Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Zaatakował maczetą, został tymczasowo aresztowany

Stołeczni wywiadowcy zatrzymali mężczyznę podejrzanego o uszkodzenie ciała, kierowanie gróźb karalnych oraz ukrywanie dokumentów. Ze wstępnych informacji wynika, że sprawca zaatakował pokrzywdzonego maczetą powodując u niego rany cięte kolana, po czym uciekł z miejsca. Okazało się, że mężczyzna miał grozić byłej partnerce, a w mieszkaniu ukrywał dokumenty innych osób. Podejrzany usłyszał zarzuty karne i decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące.

Wszystko rozegrało się przed godziną 10. Policjanci z Woli otrzymali zgłoszenie w sprawie zranionego mężczyzny, który został zabrany do szpitala. Na miejscu funkcjonariusze rozpoczęli ustalenie okoliczności tej sprawy. Ze wstępnych informacji wynikało, że pomiędzy dwoma mężczyznami doszło do sprzeczki o dziewczynę. W końcu jeden z nich zadał cios maczetą drugiemu i miał uciec z miejsca. Policjanci od razu rozpoczęli poszukiwania. Wolscy policjanci ustalili, że mężczyzna przebywa na warszawskiej Pradze Południe w mieszkaniu. Tam dotarli stołeczni wywiadowcy, którzy zatrzymali mężczyznę. Mężczyzna początkowo nie chciał otworzyć drzwi, kiedy na miejscu pojawiła się straż pożarna policjanci weszli do lokalu i tam zatrzymali 24-latka. Podczas przeszukania mieszkania ujawnili kilka dokumentów należących do innych osób.

24-latek został doprowadzony do wolskiej komendy. W tym samym czasie policjanci przesłuchali świadków, zebrali ślady kryminalistyczne i zabezpieczyli monitoring. Okazało się, że mężczyzna miał wcześniej kierować groźby karalne wobec swojej byłej partnerki. Policjanci z wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu zgromadzili materiał dowodowy. Podejrzany usłyszał trzy zarzuty karne dotyczące uszkodzenia ciała, kierowania gróźb karalnych oraz ukrywania dokumentów. Na wniosek Prokuratora z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola w Warszawie, decyzją sądu podejrzany został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Może za to grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności.

nadkom. Marta Sulowska/bś

Powrót na górę strony